*Perspektywa Percy'ego*
-Cicho! Nie chce
aby się na razie ktoś o tym dowiedział. - powiedział Leo, gdy ja
stałem i wpatrywałem się w niego ze zdziwieniem. To przecież widome, że
Piper nigdy nie zostawi Jasona dla niego.
-Ok. Ja muszę iść zobaczyć czy Ann już wróciła,
a ty zastanów się co z tym zrobisz. - powiedziałem i pobiegłem do domku
Ateny. Niestety okazało się że moja dziewczyna jeszcze nie wróciła,a
minęły już... 3 godziny?! Zaczęło mnie to niepokoić, przeszukałem jeszcze parę miejsc, ale tam jej też nie było. To niemożliwe żeby tak długo nie wracała przecież miała szukać na terenie obozu! Coś mi się tu nie podoba. Muszę iść szybko zawiadomić Chejrona.
- Annabeth jeszcze nie wróciła. - powiedziałem wpadając jak burza do Wielkiego Domu.
-Co?! Jesteś tego pewny? - zapytał Chejron któremu też pewnie też się to nie spodobało.
-Tak, szukałem wszędzie, ale nigdzie jej nie było.
-W
takim razie trzeba zacząć poszukiwania. Zwołaj wszystkich grupowych
Percy. - zrobiłem to co kazał i zaczęliśmy poszukiwania, ale niestety
nikt jej nie znalazł. To może oznaczać jedno Annabeth została porwana.
*Perspektywa Annabeth*
Zaczęłam krzyczeć i próbować się uwolnić, lecz napastnik miał żelazny
uścisk. Gdy złapałam go za nadgarstek, by powalić go na ziemię przed
oczami mignęły mi jego blond włosy wymykające się z pod kominiarki.
Nagle mężczyzna zadał mi cios w tył głowy. Przed oczami pojawiły się
czarne plamy,a nogi ugięły sie pode mną osuwając się w objęcia
tajemniczej osoby...
***
Obudziłam
się w dużym eleganckim pokoju. Ściany były wyłożone różową tapetą w
misterne brązowe esy-floresy.Pomieszczenie posiadało jedno okno, a obok
niego stało biurko z jakiegoś ciemnego drewna.Dopiero po chwili
zorientowałam się, że leżę na dużym łóżku z baldachimem. Pościel była
beżowa i bardzo ciepła. Przeciągnęłam się i podeszłam do lustra. Okazało
się, że ktoś przebrał mnie w krótką koszulę nocną z
podwiązkami."Hmmm... - pomyślałam. - Nieźle w tym wyglądam. Percy'emu by
się spodobało. Muszę sobie taką kupić..." Po czym otrząsnęłam się i
podeszłam do szafy.Była pełna przeróżnych sukienek. Po chwili wybrałam
delikatną koktajlową sukienkę w kolorze bezchmurnego nieba. Na biurku
znalazłam srebrny wisiorek sowę i pasujące do niego kolczyki.Obok nich
leżała karteczka.
"Gdy się obudzisz pójdź do kuchni (prosto,w lewo,w prawo,w lewo). Tam się spotkamy.
L.
"Świetnie
opisane jak dojść!" - pomyślałam z ironią. Po chwil wyszłam z mojego
pokoju i podązyłam do tego pomieszczenia zgodnie ze wskazówkami
nieznajomego. Po jakiś pięciu minutach doszłam do ogromnych drzwi z
drzewa o kolorze limba. Z ciekawością je otworzyłam, a to co zobaczyłam
powaliło mnie na kolana.Mężczyzną okazał się...
-Luke... - wyszeptałam przez zaciśnięte zęby.
***********************************************************************************
Oto 3 rozdział!
Jak zawsze przepraszam za błędy i mam nadzieję że w tym rozdziale były jakieś opisy. ;3
Rozdział ukzałby się wcześniej ale ja byłam w Hiszpanii, a Milena siedzi we Francji. Ale włączyłam muzykę
i napisałam moja część rozdziału.następny powinien ukazać się na ok. półtora tygodnia chyba, że Milena będzie mieć internet i coś napisze. To chyba tyle i zapraszam na mojego drugiego bloga <klik>
Nataly&Milena
P.S. Dziękuje za 600 wyświetleń!!!